poniedziałek, 28 stycznia 2013

Prolog.

 "Czasami brakuje nam słów, chociaż tak wiele
chciałoby się powiedzieć."

 

- Iris, to właśnie jest Vivian. Vivian, to jest Iris - siwowłosa kobieta uśmiechając się przyjaźnie zapoznała ze sobą dwie piętnastoletnie dziewczyny. Siostry spojrzały na siebie niepewnie po czym padły sobie w objęcia. Dopiero po chwili otrząsnąwszy się z szoku wywołanego całą sytuacją w której się znalazły, zaczęły pytać, dlaczego. Ojciec nie umiał, albo nie chciał odpowiedzieć. Był to dla niego zbyt wielki wstyd i dręczyły go wyrzuty sumienia widząc, jaką ma cudowną córkę, której nie widział 15 lat... Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, czego je pozbawił. Miłości, ciepła, wsparcia... Drżącym głosem odpowiedział:
- Przepraszam... Byłem wtedy tylko głupim szczeniakiem bojącym się aż tak wielkiej odpowiedzialności... Po śmierci waszej matki - mojej kochanej Jane, kompletnie się załamałem... Nie wiedziałem co mam robić... Kiedy po raz pierwszy was ujrzałem stwierdziłem, że Bóg zsyłając na świat dwa malutkie aniołki, którymi byłyście wy, obdarzył mnie szczęściem na które z pewnością nie zasługiwałem. I stało się... Cały mój świat zaczął się walić - nagle wszystko się popsuło. Mało brakowało, a straciłbym pracę. Zarabiałem mało pieniędzy. Za mało.Oczekiwał teraz wybaczenia ze strony Iris. Widział, że była podobna do matki i miał nadzieję, że tak jak ona będzie kompromisowa. Jednak nie miał pojęcia, ile sprawił jej bólu to jedną decyzją... Iris nie mogła mu wybaczyć, przynajmniej nie teraz. Chciała mieć ojca, ale nie potrafiła teraz puścić tego w niepamięć. Mimo, że dziadkowie zapewnili jej tak cudowne życie, zawsze jej czegoś brakowało. Mogła to odzyskać, ale niekoniecznie miała siły. Wiedziała, że wszyscy byliby szczęśliwi, gdyby wybaczyła. Ona sama byłaby szczęśliwa. Ale teraz nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa.
Vivian natomiast całkowicie nie mogła odnaleźć się w tym wszystkim. Była pełna obaw. Zastanawiała się jak bardzo zmieni się teraz jej życie. I co ważniejsze: zmieni się na gorsze, czy na lepsze. Bo miała pewność, że się zmieni. Z jednej strony była wdzięczna babci, że w końcu namówiła ich ojca do wyznania prawdy. Ale z drugiej... Oboje przez całe życie ją okłamywali. Pamiętała jak kiedyś, będąc jeszcze małą dziewczynką marzyła o starszej siostrze, która broniła by ją przed złośliwościami innych. Jej marzenie po części się spełniło - okazało się, że ma siostrę. Tylko czy Iris okaże się być taką siostrą, jakiej Vivian pragnęła, czy może będzie totalnym przeciwieństwem jej marzeń - siostrą niczym ze strasznego horroru?
Ale o czym myślała Darcy? Z jednej strony cieszyła się, że wreszcie jej wnuczki poznały prawdę. A z drugiej cholernie się bała. Reakcji dziewczyn podczas pierwszego spotkania, zachowania Iris i Roberta... Starała się z całych sił wybaczyć synowi to, że zabronił jej ujawnić prawdę i na tak długo je rozłączył. Nie wiedziała jednak, ile będzie mogła nacieszyć się tym widokiem... Tak, Darcy była chora. Nikt o tym nie wiedział. Nie chciała ich martwić, tylko po prostu żyć dalej. Chciała, ale czy mogła? Na każdym kroku zadawała sobie pytanie, ile jej zostało. Dzień, miesiąc, rok? A może dwa, trzy lata? Jeśli tak by się stało, dziękowała by za to Bogu codziennie.



 
"Cud, w który potrafił patrzeć godzinami."


 
  Siedziałem na kanapie przyglądając się Zayn`owi, który zajęty był rozmową z Liamem.
Nie wiem dlaczego, ale miałem pewną słabość do tego kruczowłosego chłopaka. Nie, nie byłem w nim zakochany. Chociaż... Może z biegiem czasu miało się to zmienić? Cała nasza piątka poznała się całkiem nie dawno temu. I właśnie wtedy to się zaczęło. Czy ze wszystkich ludzi na świecie musiał spodobać mi się akurat on? Tak... Ja - Louis Tomlinson jestem gejem. Większość ludzi na moim miejscu stwierdziła by pewnie, że nie powinienem się tym przejmować, że przejdzie mi, że zapomnę. Ale ja będąc sobą wiem... Wiem, że to nie jest takie proste. Wiem, że kto raz mi się spodoba, podobać się mi nie przestanie. W końcu - w całym moim życiu podobały mi się tylko cztery osoby, z czego każda z nich była tej samej płci co ja. Nie chciałem żeby było tak jak zawsze...
Pierwszy obiekt moich westchnień - Ellis był heteroseksualistą, więc nie było szans, abyśmy stworzyli jakikolwiek związek. Drugi - zielonooki brunet o imieniu Kosho - mój pierwszy chłopak... Zakochałem się w nim. To z nim wiąże się najwięcej moich wspomnień... Pierwszy pocałunek, pierwszy związek, pierwszy raz... Pierwsze rozstanie... Nadal pamiętam o bólu, który towarzyszył mi zarówno wtedy, kiedy odprowadzałem go na lotnisko jak wtedy, kiedy pomimo obietnic nie dzwonił. Miał wrócić, lecz nie wrócił. Miał być zawsze przy mnie, lecz nie był. Miał mnie nigdy nie zawieść, lecz zawiódł; Trzeci - Oscar... W Oscarze najbardziej podobała mi się jego pewność siebie. Wydawał się być idealnym chłopakiem. Do czasu... Kiedy jego rodzice się rozwiedli zaczął palić, upijać się do nie przytomności, brać narkotyki... Robiłem wszystko, aby być dla niego jak największym wsparciem, ale on także mnie zawiódł. Na początku wszystko mu wybaczałem. Wybaczałem nawet to, że czasami bił mnie tak mocno, że następnego dnia miałem problemy z normalnym funkcjonowaniem. Nawet się przed nim nie broniłem... Wiedziałem, że to nic nie da. Był ode mnie silniejszy. Ale kiedy pomimo moich błagań próbował mnie zgwałcić... Tego było już za wiele. Odszedłem. Był jeszcze Murray... Myślałem, że będziemy razem do końca swoich dni... Jakże się myliłem. Nie minęło kilka dni odkąd zostaliśmy parą, a on już zaczął mnie zdradzać...
Moje rozmyślania, a właściwie rozpamiętywanie przeze mnie przeszłości przerwał Malik, który usiadłszy obok mnie i oparłszy się o moje ramię zaczął namawiać mnie, żebym razem z nim i Paynem udał się do jednego z pobliskich klubów. Nie potrafiłem odmówić. Nie, kiedy patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi brązowymi oczami, i uwodzicielsko się uśmiechał... Zaraz... Uwodzicielsko? Pięknie, więc już pewnie nie potrafię odróżnić uwodzicielskiego uśmiechu od uśmiechu przyjacielskiego...

  


“Bycie singlem nie znaczy, że jesteś słaby, to znaczy, że jesteś wystarczająco silny, aby czekać na to, na co zasługujesz "

   Harry rozsiadł się na leżaku i pozwolił, żeby słoneczne promienie rozgrzewały jego policzki. Lubił słońce, nic do niego nie miał... Oprócz tego, że czasem zbyt mocno go opalało.
Obok niego był Niall, któremu strasznie się nudziło. Ćwiczył właśnie odbicia piłki 'na kolanko'.
- Hej, Nialler...
Blondyn odwrócił głowę i przez przypadek - zapominając o piłce - dostał nią w głowę.
- Czy to było aż takie ważne, że musiałem dostać piłką? - mruknął.
Styles roześmiał się tym swoim czystym śmiechem, który uwielbiało miliony dziewczyn na świecie. Nawet Niall go lubił, mimo że to on miał ten bardziej charakterystyczny śmiech.
- Brakuje mi kogoś, wiesz?
Horan z zaciekawieniem spojrzał na przyjaciela. Harry wiedział, że on i tak nie zrozumie, o czym mówi. Przynajmniej nie za pierwszym razem.
- Masz rację. Chłopaków już długo nie ma. - westchnął Irlandczyk.
Hazza znów parsknął śmiechem, ale tym razem na krótko. Podniósł okulary przeciwsłoneczne i umiejscowił je na włosach.
- Chodziło mi o taką drugą osobę, z którą... No wiesz. Można się ponudzić, albo poleżeć na leżaku i... I być szczęśliwym tylko dlatego, że ta druga osoba jest obok... Rozumiesz? - zaczął Loczek.
- No to... My tak nie robimy? Co prawda, nie robi mi różnicy, czy jesteś obok, czy nie...
- Wiesz co? Dzięki Horan. - prychnął Lokowaty. - Chodziło mi o kobietę. O kobietę swojego życia, która mogłaby...
- Mogłaby stać się całym naszym światem... Dla której żylibyśmy z myślą, że każdy oddech przybliża nas do spotkania właśnie z nią... - dokończył Niall.
Szatyn przeniósł się do pozycji siedzącej i z niedowierzaniem patrzył na przyjaciela. Tamten zarechotał.
- Tak, Harry. Ja też często o tym myślę... - rozmarzył się.
- Już się bałem, że coś ze mną nie tak... Ale skoro ty też tak myślisz, to obydwoje jesteśmy nienormalni! - rzucił Styles.
Irlandczyk przewrócił niebieskimi oczami, ale po chwili uśmiechnął się sam do siebie. Cieszył się, że ma Styles'a. Takiego nieszkodliwego wariata, z którym rozumie się najlepiej.
- Chciałbym spotkać wrażliwą dziewczynę... Ładną, słodką, inteligentną... Mogłaby lubić jeść, ale bez przesady. A najlepiej, jakby świetnie gotowała! No i taką, którą mógłbym odrobinę podtuczyć... - odezwał się Niall, ze szczerzem na twarzy.
- A ja... - zaczął Harry, ale szybko przerwał. Po chwili uśmiechnął się szeroko. - Dziewczynę z charakterem. Silną i zdecydowaną. Mogłaby być taka jak ja...
- Wredna? - Nialler chciał pomóc.
- Wiesz... - znów prychnął. - Ale może trochę też. A najlepiej, jakby była taka, jak nasza kochana sąsiadka. Właśnie, czy ona ma wnuczki? - zmarszczył czoło.
Horan wybuchnął śmiechem i zdążył tylko wyjąkać krótkie 'nie'. Styles nie potrafił się opanować i też zaczął się śmiać razem z nim.
- Ale Niall... Gdzie można ją spotkać? Tą 'drugą połówkę'? - zakreślił cudzysłów w powietrzu.
- Miłość przychodzi niespodziewanie... A przynajmniej tak piszą na portalach randkowych. - podsumował chłopak.
- No tak... - mruknął Lokowaty. - Chwila! Logowałeś się na portalach randkowych? - zaśmiał się po chwili.
- I masz mi zamiar to teraz wypominać? - naburmuszył się Blondyn.
- Oj, zamknij się!
Styles rzucił piłką w chłopaka, ale tamten ją odbił i upadła gdzieś za ogrodzeniem. Usłyszeli tylko cichy jęk i razem, już w biegu, zawołali:
- Darcy!



xxx

Tak więc prolog mamy już za sobą. Mamy nadzieję, że Was zainteresował
. Bardzo prosimy o dodawanie się do "obserwatorów" i jeszcze bardziej - do wyrażania opinii w komentarzach. Ci, co sami posiadają blogi, pewnie wiedzą jak bardzo to motywuje.
Jak już zapewne zauważyliście - pojawia się wątek miłości męsko-męskiej. Mamy nadzieję, że jesteście tolerancyjni i nie będzie Wam to przeszkadzało... Homoseksualistów pojawi się kilku, ale, spokojnie! Hetero też nie zabraknie.

4 komentarze:

  1. Anonimowy12:36 PM

    Nie jestem w stanie wiele powiedzieć po tym prologu, ale napewno czekam na nowy rozdział.
    Szczególnie spodobała mi się rozmowa Niall'a i Harryego. Było w tym coś... Magicznego.
    Czyli zaproponujecie w opowiadaniu Zouis'a? Wydaje mi się, że jeszcze nie czytałam żadnego opowiadania z ich udziałem.
    Rozumiem, że Darcy z pierwszego akapitu, a Darcy z ostatniego to ta sama osoba? Jeśli tak, to może być ciekawie!

    Cóż, czekam na następny.

    ^T.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie i mam nadzieję, że pierwszy rozdział już niedługo ^.^ Omnomnom Zouis, ciekawie, ciekawie. To czekam. I zapraszam do mnie na nowy rozdział ^.^ http://hazza-boobear.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie się zapowiada! :* Czekam na pierwszy rozdział :*

    Zapraszam do mnie ;D
    http://is-one-way-or-another.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW! Nie widziałam jeszcze nic z Zouisem! Będę czytać! Jest super, bardzo mnie wciągnęło! <3
    I te cytatyyy <3
    skomentujesz mojego? http://my-moments-with-one-direction.blogspot.com/ bardzo chciałabym poznać twoją opinię :3

    OdpowiedzUsuń